ciało gotowe na plażę, czyli tłuszcz opanował ulice

parę dni temu Wysokie Obcasy rozpoczęły akcję "ciało gotowe na plażę".
akcja polega na tym, że masz wystąpić w stroju kąpielowym, w rękach dzierżyć kartkę z odpowiednim hasztagiem, cyknąć fotkę i puścić w odmęty instagrama, żeby pokazać, jaka jesteś ze swojego niedoskonałego i prawdziwego ciała zadowolona i dumna.


akceptacja swojego ciała, wysoka samoocena i brak poczucia, że coś jest nie tak! szlachetna akcja, prawda?

tylko, że tutaj wybitnie jest coś NIE TAK.

sorry ślicznotki, ale warstwa tłuszczu, cellulit i monstrualna otyłość to nic wspaniałego. żaden powód do dumy. raczej do wstydu. jak można się tak zaniedbać i wmawiać światu, że to fajne?
wiem, zaraz mnie tu zjedzą komentarze w stylu "cellulit to naturalny stan skóry u kobiet", "rozstępy to po ciąży", "dobrze się czuję w moim ciele", "a może mam Hashimoto?"* oraz nieśmiertelne: "prawdziwe kobiety mają krągłości".
zwały tłuszczu to nie krągłości, sorka.

masz cellulit? to zapieprzaj na rower.
masz rozstępy? to odkładaj hajs na laser.
masz nadwagę? to rusz dupę sprzed fejsbuka.

i nie wmawiaj światu, że nie masz kompleksów, bo sama siebie oszukujesz.



to mnie rozbroiło. mamy tutaj otyłą panią, która pisze, że schudła 15 kilo do swojej wymarzonej wagi i NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO! dalej problemy z chłopakami i koleżankami. no shit, Sherlock. z nerwów zarzuciła dietę i dorobiła się efektu jojo, doszła do wniosku że szczęście to nie płaski brzuch, więc przestała dbać o siebie. po co, skoro nikt nie ma prawa zaglądać jej w wyniki badań?
a te pewnie nie są za ciekawe.
dawno nie widziałam takiego bezsensownego pierdolenia.

to nie jest promowanie akceptacji niedoskonałości. to jest promowanie bycia zaniedbanym i grubym.




fit figura = przykrywka do braku zdolności intelektualnej i niskiej samooceny.
przepraszam, to jest jeszcze większe bezsensowne pierdolenie niż to wyżej.
no i lepiej dbać o umysł niż o ciało, jeszcze się człowiek spoci.

a teraz to odwróćmy.
wyobraźcie sobie, że taką akcję robi jakaś fitness gwiazdka, a jej fitness fanki wrzucają na instagram zdjęcia szczupłych, wysportowanych ciał.
już widzę te pełne jadu komentarze, w znakomitej większości wypisywane przez takie leniwe wielorybki.
zresztą widać to doskonale na przykładzie Ani Lewandowskiej, ale o niej zrobię osobny wpis.

a na koniec - przejrzyjcie sobie insta Wysokich Obcasów.
czy zdjęcie z kartką z hasztagiem wrzuciła tam jakaś pewna siebie, wysportowana kobieta, która do fotki nie dopisała łzawej historyjki o anoreksji, zmaganiu z odchudzaniem za nastoletnich czasów i kpinach rówieśników?
czy pokazała się tam jakaś normalna, zdrowa, piękna, aktywna kobieta bez problemów?
nie. dlaczego?
bo normalne, zdrowe i piękne kobiety nie mają potrzeby brania udziału w takich akcjach.
w takich akcjach udzielają się kobiety, które potrzebują się dowartościować i przeczytać słodkie komentarze, jakie to są cudowne, wspaniałe i odważne.

gdybyście nie miały kompleksów, to nawet przez myśl by Wam nie przeszło, żeby wysłać tam swoje zdjęcie. najzwyczajniej w świecie miałybyście to w dupie. jak ja.

*wszystko trzeba Wam wyjaśniać, więc wyjaśniam: cały wpis dotyczy leniwych wielorybków. nie bierzemy pod uwagę osób aktywnie walczących z nadwagą i chorych. ejmen.


Komentarze